Słowenia wycieczka
W Słowenii upał ok 26 at C. Na śniadanie zjadłem 3 mini croissanty. Nawet dobre. Były też parówki z wody musztarda strasznie niedobra. Ser plastrowany dobry. Jakieś wędliny ala mortadela. Śniadanie szwedzkie dupy nie urwało ale lepsze od obiadu. Wziąłem do pokoju jogurt truskawkowy dla babełe. Pojechaliśmy do Piranu to taki port w Słowenii. Płynęliśmy atakiem wycieczkowym 1.5 h do Piranu. Było super. Kupiłem czapkę z napisem Piran. Kilka pocztówek. Przypinkę. Sól dla babełe. Długopis. Dwa piwa słoweński dupy nie urywają ale przy takim upale pić się chce. 23 st odczuwalna 28.
Teraz jedziemy w góry do Bledu.
Bled też pekny. Płynęliśmy łódkami. Na wyspie nic nie ma tzn jest kościół ale zamknięty. Można przez kratę patrzeć. Teraz już w hotelu oo obiedzie. Zupa soczewicowa. Na drugie dwa posty mięsa cieniutkie ale dobre rolada chlebowa. Sałata ogórek kapusta. Marek kupił z autokaru Żywiec białe. 8 zł za sztukę.
Mietkowi kupiłem wizerunek matki boskiej śnieżnej. Sobie też 3 euro za sztukę.
Zasadzałem Mnietku w grotę na styropianie! [cool]
Po ciężkim dniu pełnym wrażeń postanowiłem odpocząć w hotelowym pokoju. Leżąc na łóżku rozmyślałem o minionych wydarzeniach. WTEM otworzyły się drzwi do pokoju. Pojawił się dziadek z siedzenia obok w autokarze. Był w samych majtkach. Położył się obok mnie i założył nogi za głowę. Przerażony zamknąłem oczy. Nie mogłem na to patrzeć.