Za mojej młodości Na Biskupiej rozpalaliśmy ogniska codziennie
Nad Radunią i na Pohulance najczęściej, ale robiliśmy też wielkie ogniska pod wiaduktem , gdzie dzisiaj buduje się przystanek kolejowy - Śródmieście dawniej Biskupia Górka , wrzucaliśmy podkłady kolejowe i deski z budowy w ogień a palenisko miało wielkość pokoju z kawalerki...
W pewnym momencie nastała moda , bo ciągle na coś powstawały mody - na wrzucanie opakowań po dezodorantach w ogień a czasami i pojemników z gazem do zapalniczek, płomień wtedy buchał aż po betonowy strop.
Przy tych ogniskach też nastała moda na usypianie - łapało się chłopaka od tyłu i uciskało klatkę piersiową jednocześnie drugi pchał ją z przodu a delikwent miał w odpowiedni sposób się zachowywać - nie ważne teraz jak, po co ktoś ma naśladować... - i zasypiał tzn. tracił przytomność i wykonywał dziwne ruchy najczęściej rękoma...
Wtedy też odkryliśmy sposób na latanie, stawało się z zawiązanymi oczyma na desce osadzonej na belce a inni naciskali na ramiona... a potem uchylali nacisk... byłeś pewien , że lecisz...
Potem opowiem o sposobach na męski anal z przyjaciółmi. I jak chodziliśmy na kremówki.
opowiem chętnie również o tym jak moja matka została kurwą [cool]
opowiem chętnie również o tym jak moja matka została kurwą [cool]
Chuderlaki to ciebie robiły smyku ;)
Opuściłem miasto nad morzem. Zamieszkałem pod jelenia góra.mam dwa zawody mechanik samochodowy i marynarz. Na statku beczki z fenikaliami wyrzuca się za burtę. Raz wyraziliśmy kucharza w beczcce bo usnął. Najlepsza jest deska można się nią drapać gdy dupa swędzi. Albo uderzyć bosmana