Dziś w jadlodzielni
Bida jak skurwysyn. Gdzie czasy gdy znajdowałem tam czekoladę kawę czy ciasto. Nawet czerstwy chleb zaginął.
Honor ratuje śmietnik ryneczku. Wyczesalem tam dwa kilo ogórków gruntowych..czacie jedrne i dobre. Kilka pomidorów jedno jabłko , jedna cebula, odsuwam skrzynkę i poczułem fetor mięsa lub kiełbasy. I taki szelest a tam biały worek i pełno białych robaków to one tak szelescily. Szkoda że ryb nie łowię bo bym je zabrał. Na płocie leżała pokrojoną dynia w woreczku. Znalazłem też kolejny plecak..czarny prawie w dobrym stanie. Mogę go zabrać w podróż. Bo za plecak Pogoni Szczecin mogę dostać wpierdol poza Szczecinem. Także łowy udane.
Przy okazji dodam że wyhodowałem nowy gatunek muszki owocówki 3x wiekszy oraz znacznie bardziej szybki i żarłoczny. Gatunek powstał po tym jak w ramach eksperymentu karmiłem zwykłe muszki owocowe swoją spermą zmieszaną z gównem [cool][czesc]