Powrót z Kralików do Kłodzka
Zwiedziłem muzeum miasta Kłodzka. Dziś wstęp wolny. Ja zapłaciłem 15 zł za dodatkowe zwiedzanie twórczości jakiegoś niemieckiego rzeźbiarza który rzeźbił różne święte figury i ustawiał na kamienicach Kłodzka 15 zł zmarł on w 1942. Zacząłem zwiedzać od podziemi. Potem wystawa historii Kłodzka na parterze. Na 1 piętrze wytawa zegarów a na drugim wystawa szkła. Na parterze pilnowała mnie babcia. Na pierwszym piętrze chłopak pedał który nie odstępował mnie na krok i się głupio usmiechal. Na drugim piętrze kolejna babcia. Zanim babcia mnie przejęła pedałem poszedł za mną na drugie piętro. Po wyjsciu z muzeum poczułem że boli mnie gardło. Nigdy nie mam bólu gardła a co najwyżej zgagę. Na zabicie bakterii zakupiłem żabce absolwent kaktus 25 %caklem dobry. Potem poszedłem na mini rollo kebaba za 13zl w kebabfriends lokal okolicach dworca autobusowego. Całkiem dobry mieszana mieszana. Ale araby skasowali mnie 14zl , a co tam złotówka więcej. Mimo że mini ledwo go zjadłem. Oczywiście zleciało się stado gołębi które co chwilę musiałem odpędzać. Jeden gołąb nasrał babci na łeb gdy grupa emerytów wycieczkowiczów przechodziła obok. Jutro Kletno jaskinia niedźwiedzia oraz kopalnia uranu. Krem dela creme mojej wycieczki tutaj
trzeba było opciongnonc pedaliwi