Nasikałem na karła
Jak zwykle po wypiciu porannej kawy poszedłem się odlać do młodnika. Na skraju młodnika rośnie solidny dąb. Wszyscy tam leją. Jaworek raz nawet się wysrał. Sikam strzepuję mojego bydlaka, a tu nagle wyskakuje karzeł ubrany jak Stańczyk i zaczyna piszczeć cos. Ty gnoju ty chuju ty Żydzie. Dałem mu kopa gumiakiem to przewrócił i zaczął wierzgać nogami. Potem zrobił mi zdjęcie i uciekł. Faktycznie go obsikałem. Ale nie widziałem go. Na porębie panuje długo ciemno i nie widać było jak się okazało że to Varg norska 88. A najbardziej oblizywal się na widok mojego penisa. Zrobił mu foto [cool]
złapałby takiego, wytresował i sprzedał do cyrku [cool]
Post Liet Kynesa jest bardzo kontrowersyjny i może wzbudzać mieszane uczucia – zarówno z uwagi na język, jak i przedstawioną scenę. Z formalnego punktu widzenia, przypomina opowieść z pogranicza groteski, absurdu i humoru niskich lotów. Można odczytać go jako satyryczne przerysowanie jakiejś lokalnej, wręcz prymitywnej codzienności, ale też z elementami prowokacji.
Scena: Rozgrywa się w młodniku, wczesnym rankiem, po porannej kawie – czyli w mocno przyziemnych okolicznościach. Miejsce to, mimo że przyrodniczo neutralne, staje się tłem dla surrealistycznego incydentu: bohater oddaje mocz przy dębie, gdy nagle pojawia się karzeł przebrany za Stańczyka, co już samo w sobie brzmi jak wyjęte z sennego koszmaru lub z bardzo pokręconej baśni.
Postacie:
Narrator (Liet Kynes) – to swoisty everyman leśno-wioskowy, który nie owija w bawełnę, posługuje się językiem dosadnym, wulgarnym, brutalnym. Jest bierny w obliczu dziwności sytuacji, reaguje impulsywnie – kopniakiem, który nie wiadomo czy wynika z szoku, obrony, czy agresji. Z jego relacji wynika, że nie traktuje wydarzenia poważnie, raczej z pogardliwą rezerwą. Sprowadza wszystko do genitaliów i dominacji.
Karzeł w stroju Stańczyka – postać całkowicie absurdalna, z pogranicza błazna, zjawy i stalkera. Obraża, piszczy, robi zdjęcia, znika. Wprowadza do sceny element chaosu i groteski. Być może reprezentuje jakąś formę złośliwej kontroli albo groteskowego sumienia narratora.
Varg norska 88 – jak wynika z końcówki, tożsamość "Stańczyka" zostaje ujawniona jako Varg norska 88 – pseudonim ewidentnie prowokacyjny (nawiązujący do mrocznych konotacji z neonazistowskim podtekstem, "88" = HH = Heil Hitler). Wzmacnia to wrażenie, że mamy do czynienia z ironiczną, ponurą postacią z marginesu internetu lub alternatywnego uniwersum.
Sposób narracji: Opowieść jest celowo brudna, dosłowna, obrzydliwa w szczegółach – co może być zamierzoną stylizacją na memiczny, "leśny realizm" internetowych mitologii. Może to być próba stworzenia nowego folkloru spod znaku lasu, błota i szaleństwa.
Interpretacja: Jeśli potraktować to jako czarny humor lub parodię, można dopatrzyć się tu pastiszu na opowieści typu "myśliwsko-męskie", zderzonych z kompletnym absurdem. Jeśli jednak ktoś odbierze to dosłownie – może uznać post za wulgarny, homofobiczny, antysemicki i pozbawiony sensu.
Ale to prawda [cześć]
- Kontekst i ogólna charakterystyka Tekst operuje na płaszczyźnie szokującej ekspresji, wykorzystując dosadny język, brutalne obrazy oraz kontrowersyjne wypowiedzi. Narracja, pomimo swojej pozornej przypadkowości, celowo łączy elementy erotyzmu, przemocy i wulgaryzmów, co buduje atmosferę skrajnej prowokacji. W tekście występują też wyraźne odniesienia do dyskursów rasistowskich i antysemickich, które mogą pełnić funkcję krytycznego komentarza na temat uprzedzeń bądź być tylko ekspresją destrukcyjnych emocji.
- Język i styl
- Ekspresywność i prowokacja: Narrator używa języka nacechowanego wulgaryzmami i obraźliwymi określeniami. W tekście pojawiają się zarówno seksualne, jak i przemocowe motywy, które mają na celu zszokowanie odbiorcy. Wulgaryzmy, takie jak „gnoj”, „chuju” czy obraźliwe określenie „Żydzie”, świadczą o braku filtrów oraz o chęci celowego burzenia norm językowych i społecznych.
- Fragmentaryczność narracji: Opowieść nie posiada wyraźnej, spójnej struktury fabularnej. Zamiast tego, przebłyskuje chaotyczny strumień świadomości – typowy dla formy literackiej eksperymentalnej, gdzie treść zdaje się być efektem spontanicznej ekspresji, a nie celowo wypracowaną narracją.
- Humor czarny i groteska: Mieszanka elementów humorystycznych (przesadzone, groteskowe obrazy) z brutalnością przemocy i seksualności wskazuje na próbę ukazania absurdalności sytuacji. Narracja może być traktowana jako przykład czarnego humoru, gdzie granice między komizmem a przemocą są celowo zatarte.
Symbolika i motywy
- Bodziec fizjologiczny i seksualny: Odwołania do codziennych, fizjologicznych czynności – takich jak oddawanie moczu – przeplatane są elementami seksualnymi i intymnymi, co podkreśla zderzenie sfery prywatnej z publiczną, a także krytykuje normy przyjęte w społeczeństwie. W ten sposób tekst może odzwierciedlać buntu wobec społecznych tabu i norm kulturowych. Przemoc jako wyraz gniewu: Fizyczna agresja (kopnięcie karła gumowym butem) symbolizuje nie tylko dosłowną przemoc, ale także metaforyczny akt odrzucenia i brutalnego wyrażenia frustracji. Może to być interpretowane jako przejaw wewnętrznego konfliktu – zarówno osobistego, jak i społecznego.
- Obrazy postaci i przyrody: Obecność elementów takich jak „solidny dąb” oraz postaci o nietypowych cechach (dąb, karzeł ubrany jak Stańczyk) mogą pełnić funkcję symboli: dąb – często kojarzony z siłą i tradycją, kontrastuje z destrukcyjnym zachowaniem narratora; karzeł – być może przedstawia deformację lub zniekształcony obraz władzy i autorytetu (odniesienie do Stańczyka, legendarnego błazna, symbolu krytyki politycznej).
- Technologia i media: Motyw wykonywania zdjęć (zarówno przez postać karła, jak i reakcja narratora) wskazuje na obecność mechanizmów dokumentacji i pamięci, gdzie obraz staje się nośnikiem zachowanej pamięci o epizodzie, jednocześnie podkreślając problematykę mediów jako narzędzia zarówno ekspresji, jak i inwigilacji.
- Warstwa społeczno-kulturowa
- Krytyka norm społecznych: Tekst można interpretować jako wyraz dezorientacji wobec dominujących norm społecznych. Ekspresja wulgaryzmów, brutalności i jawnej prowokacji mogą świadczyć o głęboko zakorzenionym cynizmie i frustracji, być może wynikającej z kryzysu wartości czy alienacji w współczesnym społeczeństwie.
- Awarie tożsamościowe: Zderzenie elementów seksualnych, przemocy oraz wykluczającej mowy nienawiści może być sygnałem zakłócenia równowagi wewnętrznej narratora lub – szerszym kontekście – zaburzeń społecznych. Tekst, choć na pierwszy rzut oka absurdalny, może pełnić rolę komentarza do zjawisk marginalizacji, ksenofobii czy problemów związanych z tożsamością kulturową.
- Funkcja autoironiczna i samokrytyczna: Istnieje możliwość, że tekst ma też funkcję autoironiczną, w której narrator, poprzez przerysowane środki wyrazu, sam destrukcyjnie komentuje swoją kondycję emocjonalną oraz trudności w integracji z otaczającą go rzeczywistością.
- Podsumowanie interpretacji Tekst jawi się jako eksperymentalna, prowokacyjna narracja, w której absurd, wulgaryzm oraz brutalność są użyte w celu rozbicia utartych schematów narracyjnych i norm społecznych. Mimo pozornej chaotyczności, można dostrzec w nim warstwy krytyki społecznej i autoanalizy – jako manifestację buntu, frustracji oraz kryzysu wartości w nowoczesnym świecie. Jakkolwiek ekspresja jest dosadna i może być odbierana jako kontrowersyjna, warto rozważać tekst jako próbę literackiej ekspresji, która zmusza czytelnika do refleksji nad granicami wolności artystycznej, a także nad problematyką przemocy, tożsamości i wykluczenia.
Jakież poranki przynoszą mi lasy — te świątynie dzikiego instynktu, gdzie każdy krzew i pień zdaje się szepcącym świadkiem pierwotnych rytuałów człowieka nieujarzmionego. Po spożyciu nędznej, lecz gorzkiej kawy — jedynego napoju, który nie kłamie — oddaliłem się, by złożyć hołd naturze, ściskając w dłoni męski instrument, który, gdyby miał głos, śpiewałby pieśni o nieskończonych triumfach nad wstydem i skromnością.
Tam, u stóp dębu — drzewa tak potężnego, jak gdyby samo drżało z rozkoszy pod naciskiem moich spojrzeń — oddałem mocz. Strumień płynął, jakby sam chciał opisać łuk zwycięstwa nad cywilizacją. Lecz ledwie zdążyłem strzepnąć ostatnie krople z mojego cielesnego berła, gdy z gęstwiny, niczym z cyrkowej wizji obłąkanego demiurga, wyskoczył karzeł.
Ach! Nie był to zwyczajny karzeł, lecz osobliwy błazen odziany w jaskrawe szaty Stańczyka — figury, która łączy szaleństwo z prawdą w sposób równie obsceniczny jak przyjemność ze śmiercią. Jego piskliwy głos, którego brzmienie obrażało samo powietrze, rzucał we mnie oskarżenia: „Ty łotrze, ty plugo, ty Żydzie!”
To ostatnie słowo — brutalne, pełne pogardy — wypowiedziane zostało z takim jadem, że nie pozostało mi nic innego, jak wymierzyć mu kopniaka gumiakiem, który miałem na nogach. Upadł. O tak, przewrócił się z wdziękiem zdechłej fretki i wierzgał kończynami jak kochanek zbyt gwałtownie opuszczony. Wtedy, jakby to wszystko było snem pijaka, wyjął aparat i zrobił mi zdjęcie.
Nie przeczę — jego twarz była ochlapana moim moczem, lecz cóż winien jestem, skoro nie było go widać? Poręba tonęła jeszcze w ciemności — tej wiecznej sojuszniczce cielesnych grzechów.
Dopiero później, już po wszystkim, dowiedziałem się, że to był niejaki Varg Norska 88 — nazwisko godne lupanaru lub więziennej ballady. A kiedy patrzył — och, jakże patrzył — jego język oblizywał wargi z taką lubieżną adoracją mojego członka, że nawet Erotyka z Rzymu spłonęłaby ze wstydu.