Mój powrót na Szczecin
Wstałem o 6.00 wczoraj zadzwoniłem do babci właścicielki pokoju że śmieci pozbierałem posegregowane. Najwięcej było szkła całą torba butelek po piwku ok 10 butelek. Babcia powiedziała że dobry że mnie turysta. No oczywiście. Klucz położyłem na kredensie. Potem pociągiem do Wrocławia. Pod peronem 4 jest bar wzorcowy. Zawsze tam jem jeszcze ja danie kosztowało 10.90. obecnie zjadłem zupę ogórkowa za 6.80. idealna ogórki kiszone utarte na grubej tarce. Nie trzeba solic pieprzyć super. Zupa idealna.
Potem poszedłem w okolice dworca i kupiłem piwo proust milsheka za 10 zł oraz czeskie czipsy i smaku śliwki coś nowego. Z takiim ekwipunkiem poszedłem na pociąg do zielonej góry.
milkszejk po zupie ogórkowej? Nie poletzamy
Po milkszejku dostałem rozwolnienia, więc konduktor ruchał mnie jak sram
ojebałby zupę ogórkową z ziemniaczkami, niebo w gębie [mniam]
Miałem napisać milstout. Piwo z laktozą. Ale jebany słownik zmienił mi na milkshejka. Nie mogłem się zalogować na forume wyskakiwał błąd sesji. Więc piszę co było dalej
W zielonej górze wstąpiłem do baru mlecznego turysta. Zawsze jak jestem tam xachodze. Kupiłem flaki. Talerz 10 zł. Ale babcia kasuje mnie 11 zł już myślę że może za łyżeczkę plastikowa. Więc pytam za co tam złotówka. Bo napisane 10 zł. Więc ona mówi skasuje pana za 10 zł. Potem poszła na tablicę i starła cenę pisząc 11 zł. Poczułem się jak w czasach inflacji lat 90 tych. Spieszcie się kupować takie flaki tak szybko drożeją
do wieczora ich cena będzie 20 zł.i tak człowieka w chuja robią. Człowiek kupuje kilka pozycji to nie wyłapie A jasna pozycja jest już do wyłapaniaNa dworcu siedziała grupa czarnuchów 4 osobników płci męskiej oraz jedna kobieta. Pewnie goście Tuska