Muszę się wam w końcu do czegoś przyznać
Tak naprawdę większość moich historii jest zmyślona. Ale po kolei. Zaczęło się w lipcu 2019 roku. Pracowałem wtedy dla międzynarodowej korporacji. Był ciężki okres, wszyscy byliśmy zestresowani, mimo najlepszych starań był to kiepski czas na rynku i wyniki szybowały w górę. Któryś z menadżerów w końcu zauważył, że przez to wszystko strasznie pobladłem, ledwo co mogłem jeść, chodziłem tylko przygnębiony. Powiedział mi, żebym wyjechał odpocząć, takie dwa tygodnie urlopu. Polecił mi nawet jedne miejsce, jedna wieś zabita dechami z dala od cywilizacji, żebym odpoczął od tego miejskiego zgiełku, nabrał sił i zregenerował się trochę. No nic, pomyślałem. Chyba ma rację. Spakowałem się i wyruszyłem w drogę. Dojechałem pociągiem do małej stacji gdzieś pośrodku niczego. Stamtąd raz dziennie odjeżdżał autobus ale i tak z przystanku trzeba było iść 30 minut leśną ścieżką. Idąc przez gęsty las usłyszałem z daleka dźwięki pił łańcuchowych i upadających drzew. Zboczyłem z traktu i po niedługim czasie podszedłem nieco bliżej chcąc się przyjrzeć i zobaczyć co się tam dzieje. Najwidoczniej trwała wycinka drzew, wielkie sosny padały jedna za drugą. Już miałem wracać na szlak ale zanim zdążyłem się odwrócić ktoś zawołał głośno "EJJ TYY!" i podbiegł do mnie. Praca na chwilę ucichły. "Ty jesteś ten nowy?". Spytał donośnym głosem potężny facet z niegolonym od dawna zarostem. "Jestem Marcin ale wszyscy mówią mi tutaj Jaworek, spodziewaliśmy się kogoś dopiero w przyszłym tygodniu ale dobrze, że już jesteś bo mamy od chuja pracy". Całkiem zaniemówiłem i już miałem wyjaśnić, że to nie tak ale przez myśl przeszło mi, że właściwie, czemu nie? Byłem wypalony pracą w korporacji w wielkim mieście, chciałem uciec od tego całego zgiełku i wyścigu szczurów. Może tutaj odnajdę swoje powołanie? Postać potężnego drwala trochę mnie onieśmielała ale w końcu zebrałem się na odwagę i odpowiedziałem: "Tak, to ja. Bartek jestem." I tak właśnie miała się rozpocząć największa przygoda, która na zawsze odmieniła moje życie. Co było dalej? O tym napiszę kiedy indziej.
albo wypierdalaj pedale [czesc]
Co było dalej? O tym napiszę kiedy indziej.
W kolejnym odcinku opiszę między innymi pierwszą wspólną wizytę w łaźni z moim nowym, muskularnym przyjacielem...
dobra, nie to nie, spierdalajcie [zły]





