Byłem wczoraj na pogrzebie De Raisa. Szkoda tego smyka, że nie wytrzymał i się powiesił.
Wbrew pozorom było dość dużo ludzi. Cały kościół był wypełniony, choć głównie rodziną zmarłego :( W pierwszym rzędzie były najbliżsi, jego mama strasznie płakała, że aż było przykro to obserwować :( Potem przyszedł czas na ostatnie pożegnanie. Niby było zimno i ponuro, ale czuć było ducha naszego kolegi. Gdy ksiądz zaśpiewał "Anielski Orszak niech Twą duszę przyjmie", aż mnie coś zmroziło
to tak jakby Panicz faktycznie jechał po sferze niebieskiej, choć to raczej niemożliwe Po rzuceniu ziemi do dołu, złożyłem jego najbliższym najszczersze kondolencję i powiedziałem, że mimo iż nie znaliśmy się długo, był kimś naprawdę wyjątkowym [czesc] Następnie wspólnie w ciszy udaliśmy się na stypę, do jakiejś Wrocławskiej restauracji niedaleko cmentarza. Na rozgrzanie podali rosół z makaronem, przyznam, że bardzo dobrze przyprawiony. Jakiś typowy Janusz przede mną (podobno wujek De Raisa) aż poprosił o dokładkę i przybrudził sobie wąsa Potem weszła cielęcina w sosie z ziemniakami i zimne nóżki. Goście pojedli, że aż wzięło im się na wspominanie. Okazało się, że Panicz w szkole był bardzo dobrym uczniem i nawet miał epizod, gdzie poważnie myślał o zostaniu ministrantem. Widać już wtedy duchowość była ważnym czynnikiem w jego życiu. Wszystko podobno zmieniło się w szkole średniej, gdy zaczął kupować książki okultystyczne oraz jego autorytetem stał się Aleister Crowley. Wnikliwą dyskusję przerwała jego mama krzycząc "Dosyć!" i nagle nastał spokój. Ktoś z rodziny wstał i zapytał wszystkich czy można już podać alkohol? Rozweseleni wujaszkowie i kuzyni z entuzjazmem oznajmili, że oczywiście. Na stół poszły 4 flachy zmrożonej Finlandii. Obaliłem 3 kieliszki i zrobiło mi się duszno Poszedłem do kibla, trochę się odświeżyć. Zrobiłem dwójeczkę i kiedy myłem ręce to w lustrze nad umywalką ujrzałem jakiegoś demona [czesc] Miał czarne szaty i gapił się złowrogo na mnie, tak że jego wzrok przeszywał moje serce. Zaczął się do mnie szybko zbliżać i dodatkowo na karku poczułem coś mokrego. Gdy się odwróciłem, zobaczyłem kątem oka wielkiego wycofującego się obrzezanego kutasa [czesc]ojebałby cielęcinkę z ziemniaczkami [mniam]
były ciasta, słodycze? jakie, ile na łeb, można było brać na potem?
Pewnie był ale w chłodni, gdzie zrobił ze zwłokami raisa to samo co ze zwłokami matki
były ciasta, słodycze? jakie, ile na łeb, można było brać na potem?
Z tego co pamiętam sernik i jabłecznik
albo w półprzysiadach na ugiętych i w podskokach [lapka]
Pewnie nie raz i nie dwa wziął w dupę w Boleskine House.
Był na pogrzebie projektu. [cool]
Był na pogrzebie projektu. [cool]
Dwójeczkę postawiłem w twoim ryju[czesc] Jeszcze ci mało cwelu od NFDI?





