Zemsta Dziada Borowego
Nowy Konik miał w sobie coś, co sprawiało, że nocą stawał się jeszcze bardziej ponury. Ulice, oświetlone przetartymi latarniami, zdawały się szeptać historie, które wolelibyśmy zapomnieć. W takich miejscach ludzie potrafią schować swoje najciemniejsze sekrety w cieniu, a ja, jako detektyw, uczyłem się ich odsłaniać. Ale tej nocy to ja stałem się celem, a nie łowcą.
Zaczęło się na forum internetowym. Bortnal, były kapral, mężczyzna z przeszłością, która mogła zniechęcić niejednego, stał się obiektem drwin. Moje słowa, które miały być tylko żartem, uruchomiły coś ciemnego w jego umyśle. Jego ostatni post brzmiał jak groźba, ale ja, nie przejmując się, zareagowałem z lekceważeniem. Jak mogłem wiedzieć, że to, co dla mnie było tylko zabawą, dla niego stało się motywacją do zemsty?
Tamtej nocy, gdy wracałem z baru, powietrze było gęste od wilgoci, a na ulicach panowała cisza, która zdawała się przesiąknięta napięciem. Zaledwie kilka kroków od mojej klatki schodowej zobaczyłem go. Bortnal stał w cieniu, z jego bladych oczu biła furia. Nie miał przy sobie broni, ale w jego rękach lśnił pas, stary i zużyty, ale wciąż wystarczająco mocny, by zadać ból.
– Śmiałeś się ze mnie, a teraz przyjdzie ci za to zapłacić – powiedział, a jego głos był jak szelest liści w martwym lesie.
Nie zdążyłem zareagować, gdy ruszył w moją stronę. Instynkt przetrwania kazał mi uciekać, ale w jego oczach dostrzegłem coś, co mnie zatrzymało. To nie była zwykła nienawiść. To było coś głębszego, coś, co rodziło się latami w ciemności jego umysłu.
Zaczął mnie gonić, a ja biegłem, czując, jak adrenalina przeszywa moje ciało. Skręciłem w wąską uliczkę, ale on był blisko. W momencie, gdy wpadłem do bramy jednego z opuszczonych budynków, złapał mnie. Dusił mnie paskiem, a ja czułem, jak świat wokół mnie powoli gaśnie.
– Wiesz, co to jest Trzecia komora? – szepnął mi do ucha, kiedy przestałem się opierać. – To miejsce, gdzie twoje grzechy będą musiały stanąć twarzą w twarz z twoim strachem.
Nie miałem pojęcia, co miał na myśli. Kiedy otworzył drzwi do piwnicy, poczułem mroźny podmuch wiatru. Wciągnął mnie do środka, a ja zdałem sobie sprawę, że nie ma odwrotu. Kiedy zamknął drzwi, zgasło światło. Ściany w piwnicy były wilgotne, a powietrze przesycone zapachem stęchlizny. Słyszałem tylko jego oddech, pulsujący w moim uchu.
– Tutaj będziemy się bawić – powiedział. W jego głosie nie było już wątpliwości. To nie była gra. To była zemsta.
Nie wiem, jak długo tam byłem. Czas stracił dla mnie znaczenie. Czułem, że w Trzeciej komorze nie ma miejsca na litość ani na ucieczkę. Moje życie stało się jedynie tłem dla jego sadyzmu. W tej mrocznej przestrzeni, gdzie każdy szept był echem moich najgorszych lęków, zrozumiałem, że nie ma ucieczki. Bortnal zamknął przede mną drzwi, a ja stałem się kolejną ofiarą jego psychopatycznej gry.
zapis video z tego Tytuł linka