Opowieść Jaworka o jego koledze bez palca
Tę historię opowiedział Jaworek na początku naszej znajomości. Fabuła była prosta, ale emanowała dziwnie sugestywnym czarem. Przejdę do sedna. Otóż Jaworek miał kolegę, dość bliskiego, w każdym razie na tyle, że ten zwierzyl mu się z następującej sytuacji. Tu ważny detal. Kolega nie miał czubka palca wskazującego. Był to efekt wypadku w pracy, dodatkowo wdało się zakażenie i końcówkę palca usunięto (część powyżej ostatniego stawu, tę z paznokciem). Zamiast paznokci palec kończył się dość potężnym zgrubieniem. Kolega nie przejmował się tym zupełnie, a nawet wyjawił, że od czasu wypadku nabrał nieposkromionej ochoty, tu cytat „wsadzić go w cipę”. Jednak czas mijał, a pragnienie pozostawało niezaspokojone aż zmieniło się w niemal obsesyjną żądzę.
Przy okazji - to było w czasie, gdy trzebiliśmy sosnowe mloodniki w gospodarczym lesie Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej, same sosnowe monokultury, podatne na szkodniki i wrażliwe na suszę, nic ciekawego. Wracając do tematu. Szczęście uśmiechnęło się do kolegi Jaworka, gdyż zmienił stan cywilny, co przy jego urodzie bylo znacznym osiągnięciem. Wydawalo sie, że marzenie zostanie spełnione, ale jednak nie. Jego małżonka, mimo wielokrotnych propozycji, mówiła twardo NIE. Palec męża obrzydzał ją, nie wydawała zgody na penetrację a nawet podkreślała przed palcówką, że może używać każdego palca, tylko nie tego.
Reszta kiedy indziej, idę spać [czesc]
kolego, skoro zacząłeś to dokończ
No dobrze [czesc] Minęło kilka lat. Życie toczyło się utartymi torami, również w sprawach łóżkowych, a Kolega Jaworka już był gotów pogodzić się z losem pozostawiającym jego palec w stanie prawictwa, gdy doszło do wydarzenia, które postawiło przed nim poważne pytania egzystencjalne, a nawet doprowadziło do przewartościowania rodzinnego pożycia. W Kolegę Jaworka, chłopa w sumie dobrego i łagodnego w obyciu, wstąpił diabeł.
Pod wpływem diabelskiej pokusy (tak twierdził Jaworek), Kolega Jaworka ujawnił mroczne oblicze swojej seksualności. Był to wypadek incydentalny, bo jak wspominałem, chłop był przyzwoity i żonę traktował dobrze, a nawet nieco jakby pod pantoflem, więc dla obojga było zaskoczeniem, że jest zdolny do takich działań. Pewnej nocy Kolega Jaworka skrępował mocno żonę sznurem, nazwał dziwką, przysunął palec prosto pod jej nos i groźnie rzekł, że teraz go użyje. Po czym zdarł jej majtki i nie zważając na przeklenstwa i wrzaski, nadział żonę na swój okropny palec jak kwokę na rożen. I wtedy stała się rzecz zadziwiająca. Opór żony ustał, jej usta rozchyliły się, kark wygiął, piersi zafalowały od gwałtownego oddechu a ciało przyjęło pchnięcia, rytmicznie ruszając obręczą biodrową i łonem. Zgrubiały paluch niknął w łapczywym sromie i pojawiał z powrotem w takt frykcyjnych spazmów żony, trwało to niedługo, aż zaczęła krzyczeć bardzo głośno w najpotężniejszym orgazmie, jakiego kiedykolwiek doznała. Płatki waginy rozwierały się i zaciskały na palcu jak wielki małż, odbyt pulsował, palce z wielką siłą zacisnęły się na prześcieradle, a ona, spocona, wyczerpana, rozpalona i rozedrgana legła nieprzytomna na łożu i dyszała jakby miala umrzeć.
Czy to koniec? Oczywiscie nie - historia ma ciąg dalszy.
Nazajutrz nie obyło się bez wyrzutów, szlochu, a nawet przekleństw, ale szybciej niż Kolega Jaworka - spodziewający się długotrwałej zwady - sądził, sprawa przycichła. Ale od tego czasu Kolega Jaworka zauważył, że malzonka coraz mniejszą ochotę przejawia na klasyczne zbliżenia z mężem. Doszło do tego, że przyłapywał ja na ziewaniu lub dłubaniu w zębie podczas stosunku. Pewnego wieczoru zażądała, żeby ponownie użył „tego palca”. Po pewnym czasie normalne zbliżenia stały się wielką rzadkością. Żona dziko ujeżdża jego palec, zatraciwszy zupełnie zainteresowanie penisem. Stan ten trwa do dzisiaj. Spełnienie marzenia Kolegi Jaworka okazało się jego przekleństwem. Ludzie twierdzą, że tak właśnie działa Szatan…
ten palec wygląda na dar Slaanesha....