Usuwanie złogów kałowych
Polecam częste lewatywy. Nawet nie wiecie ile zalegających od lat złogów kałowych możecie mieć w otchłaniach jelita grubego. [cool]
z chłopakami na wiosne to robimy aby zrzucić 2 kilo
lewatywa to przeżytek. Ja (mam 57 lat) miałem hydrokolonoterapię już 3 razy. Owszem, trochę kosztuje, ale czułem się po niej świetnie. Wyglądało to tak: najpierw terapeutka zmierzyła mi ciśnienie. Potem zostawiła mnie samego na parę minut, w czasie których w przyległej łazience miałem opróżnić pęcherz, a po powrocie rozebrać się od pasa w dół i położyć na leżance przykryty dużym ręcznikiem. Gdy przyszła, natłuściła dokładnie rurkę - dość grubą, bo przecież jest ona dwudrożna, i poleciła mi się obrócić na lewy bok i wykonać kilka głębokich oddechów. Wtedy odchyliła ręcznik, rozszerzyła mi pośladki i wsunęła rurkę do odbytu. Zrobiła to tak sprawnie i szybko, że nie poczułem żadnego bólu, na który byłem przygotowany za pierwszym razem. Rurka rozpoczyna się obłym stożkiem, dlatego wprowadzanie go do odbytu nic nie boli. Ten stożek potem ona usunęła, a w jelicie pozostała otwarta rurka, na której wystający koniec nasunęła plastykowy wąż i podłączyła go do aparatury. Potem obróciłem się na wznak, a wąż pozostał przyciśnięty moim udem, więc nie mógł się już wysunąć. I wtedy zaczął się zabieg. Terapeutka siedziała i regulowała wpływanie i wypływanie chłodnej i ciepłej wody, a ja mogłem obserwować w przezroczystej rurce aparatury, co tam się wydala. Widok początkowo odrażający, ale można przywyknąć, tym bardziej, że pod koniec zabiegu po czystości wody widać, jaki był efekt. Uczucie jest dość zmienne: wpływanie wody powoduje pęcznienie brzucha i uczucie parcia, ale po chwili woda jest uwalniana. I tak w powtarzalnych cyklach. Przy lewatywie uczucie parcia pojawiało mi się zawsze na początku i rosło niemiłosiernie aż do gwałtownego wypróżnienia, więc bywało, że lewatywę musiałem powtarzać 2 i 3 razy. W hydrokolonoterapii jest całkiem inaczej. Zabieg trwa około godziny i można w tym czasie wiele się od terapeutki dowiedzieć ciekawostek przekazywanych przez innych pacjentów. W trakcie zabiegu terapeutka wstawała i robiła mi masaż brzucha, co przynosiło mi dodatkową ulgę. Wreszcie na koniec musiałem się znów obrócić na bok, a ona wysunęła rurkę i wytarła mi papierowym ręcznikiem wszelkie tłustości. Rurkę z wężem spakowała i wyrzuciła do kosza, a potem wyszła dyskretnie. Ja wyszedłem do łazienki na sedes, bo zawsze tam trochę w jelicie jeszcze zostanie. Przy recepcji porozmawialiśmy o diecie, a ponadto dostałem od niej tabletki do przywrócenia flory bakteryjnej.
Podsumowując muszę powiedzieć, że jedyny dyskomfort w hydrokolonoterapii, o którym często się pisze, czyli wprowadzanie rurki do odbytu, w moim przypadku był dyskomfortem tylko za pierwszym razem i to tylko na zasadzie strachu przed nieznanym. Co do obnażania się przed terapeutką, to wystarczy sobie samemu wytłumaczyć, że przecież to jej czynność zawodowa, którą wykonuje codziennie po kilka razy. Za pierwszym razem podczas wprowadzania rurki do odbytu miałem silne przeżycie emocjonalne, bo gruba rurka i manipulowanie przy niej spowodowało ucisk na prostatę i gwałtowne podniecenie, ale terapeutka musiała być z tym obeznana, bo odsunęła się i poleciła mi wykonać jeszcze kilka bardzo głębokich oddechów. I to wystarczyło.
Masy kaowe w lissicy. [col]
Dodam że w momencie wsadzania tej rurki przypomniały mi się ossstre pornole z szimejlami, które zwykłem oglądać kilka razy dziennie, i doznałem serii gwałtownych wytrysków. Na szczęście pani terapeutka była obeznana z tematem i wezwała pana Mietka, który momentalnie zlizał całość nasienia z podłogi jak i z mojej 7.5cm mikrokniażki i mogliśmy przejść do rzeczy.
Jestem profesjonalnym wysysaczem kału [cool] Przy mnie wasze lewatywy to popierdółki[mniam]