Ostatnia wyprawa z Podlasia meczet Bohoniki
Zapowiadali burze więc ostro się wachalem czy pojechać czy zostać..od 6.00 już nie spałem sprawdzając prognozę Białystok Sokółka Bohoniki. O 7.40 deszczowe burze spadły z prognoz a zostały tylko chmury. Myślę zapierdalam na dworzec. W Sokółce stała co prawda ok 12.00 przelotna burza ale myślę dam radę.
O 9.30 byłem w Sokółce. Stąd 7 km do meczetu. W połowie drogi zaczęli mi stąd nie zowat jeździć ciężarówki z piaskiem i żwirem. Od zajebana ich było wąska wiejska droga a tam jedzie ciężarówka co minutę. Ki chuj chyba kopalnia jest gdzieś w pobliżu i faktycznie była. Wsypałem się na taki wał i ukazał mi się krajobraz księżycowy wyciąg transportujący piasek i ciężarówki w kolejce zabierające piasek. Potem doszedłem do tej wioski. We 3 osoby ja i małżeństwo z Lublina poczekaliśmy na panią kustosz i zaczęliśmy zwiedzanie bilet 10zl, kupiłem też magnes 10zl. 20 minut meczet zwiedzony. Poszedłem na stary cmentarz muzułmański ale nic tam ciekawego nie było zamknięty ogrodzony drutem kolczastym i kilka kamieni. Poszedlem do domu pielgrzyma. Żeby coś zjeść. Trwały warsztaty kulinarne ale restauracja była otwarta kupiłem zupę łachun coś jak risil tylko że z mięsa wołowego oraz zawiera paprykę do tego babka ziemniaczana tatarska na tłuszczu wołowym. Zupa 14 zł, babka 15zl. Zapłaciłem 31 zł nie wiem jakim cudem ale tak wyszło.
Z warsztatów zaczęli wychodzić ludzie babcie i dziadki. Ja siedziałem na trasie i konsumowalem. Słyszę nadchodzi burza. Faktycznie stoi prognoza jak jasny chuj gwałtowna burza od 13.00. a mamy 12.40. jesedn z dziadków słyszę mówi mam wolne miejsce jedno więc mogę zabrać. Babkę ojebałem w 5 minut zapłaciłem i dobiegłem do dziadka. W środku siedziało 2 dziadków i 2 babcie na oko 80 lat. Auto stare Tico poobijane w środku klamki poodpadaly jak babcie wysiadały musiał otwierać im drzwi z zewnątrz. 7 km do Sokółki to 10 minut autem. Ale dziadek mówi jak pan ze Szczecina to pokaże panu kilka miejsc będziesz pan miał przygodę. Myślę ok
Pojechaliśmy do Krynek..do krzywej rury nabrał sobie baniak 5 litrów. Mi nalał do butelek . Pij to najlepsza woda i za darmo. Potem pojechaliśmy do jakiejś wioski tuż pod granicą z Białorusią. Po lewej stronie widać było ten słynny płot graniczny który widziałem w tv. Wysiadzilismy ta babcie. A ona zapraszam was na kawę i ciasto. Była kawa rolada z galaretką i sernik. Dziadek kierowca puścił film z laptopa z Janem englertem z 1973 roku z tv rai kręcony w tej części Podlasia. Miejscowi żule grali tam jako statyści.
Potem odwieźliśmy druga babcie. I zostaliśmy sami. Dziadek mówi teraz jedziemy do mnie mam tutaj gospodarstwo agroturystyczne.. i faktycznie przy samej granicy z Białorusią i tym słynnym płotem. Najpierw pojechaliśmy na wzgórze zakochanych tam straż graniczna z lornetkami obserwuje granicę.. mówi jak tu jestem u siebie a oni są gośćmi. Strażnicy wdali się z nami w miłą rozmowę. Dziadek mówi że wyorał tu masę sowieckich Chełmie i niemieckich. Potem poszliśmy pod sama granice pod ten płot. Tu pogranicznicy w kominach więc nie widać kto to rozmowa równie miła. Dowiedziałem się od dziadka że tu była korekta granicy 24 mają 1948. Rusmy mieli nam oddać 8 km i granicą byłaby na rzece swislocz a oddali tylko 3 km.
Dziadek pokazał mi dom gdzie kręcili Kruka. W ogóle dziadek jest królem topinamburu..podarował mi słoik kiszonego topinamburu przepychota. Piłem też domowa kombucze. Wynajęcie domku za dobę 300 zł może zmieścić się tam do 10 osób. Ale z uwagi na sytuację przy granicy nikt tu nie przyjeżdża. Starszy pan pokazał mi kilka ziół np Lulek który można palić i jest jak Polska marycha. Dał mi też Ivan czaj to taki chwast który pomaga na miejskie dolegliwości tylko trzeba wysuszyć. Potem poszliśmy na pole szukać topinamburu . Musiałem się mu odwdzięczyć za gościnę pracą. Niestety topinamburu wcale nie znalazłem.
Okazało się że mieszka tam Białorusina 49 lat. Dziadek mówi ona tutaj ma dożywocie u mnie. A teraz jedziemy do Białegostoku. Po drodze zatrzymaliśmy się i wykonywaliśmy jakiegoś pola krzaki porzeczek. Jutro pojda na handel. Pod drodze zatrzymaliśmy się bo droga była biała jakby od śniegu a to grad napadał i zrobił zimową aurę. Dziadek 35 lat przepracował w policji. Chciał wstąpić do wotu. Ale ten sędzia co uciekł na Białoruś nie pozwoli mu na to bo też dziadek pracował w milicji. Po drodze mi opowiadał że banderą był pedałem, Hitler był pedałem, itd. każdy niski jest jebniety na jest oedalem. A każdy kto nie ma kobiety tzn że jest pedałem. Dobrze że nie pytał czy ja kogoś mam bo bym glio się poczuł. A jeszcze Fryderyk król Prus też był pedałem. Właśnie zajadał się topinamburem.
Jutro jadę do Łowicza. Podlasie żegnaj ale nie na zawsze. Dziadek mówi że jak zechce mogę przyjechać i nocować za darmo. Ale to nierealne. Nic tam nie dojeżdża.
jak ten topinambur smakuje?
Jak korzen chrzanu biały i zalany jak ogórki konserwowe czuć przyprawy do ogórków. Tylko nie pikantny
To było piękne Podlasie na końcu świata 😍
że chce ci się tyle pisać. Wszyscy mają cię w dupie [cześć]