W tym roku ma wyjść dalsza część CZARNEJ KOMPANI tzn. po angielsku, ale po polsku pewnie nie trzeba
będzie długo czekać. Mam mieszane uczucia, to taki trochę dziwny cykl. Świetny pomysł, wykonanie nieco gorsze, narracja bywa denerwująca. A w późniejszych częściach wręcz wkurwiające rozwiązaniami typu "deus ex machina" byle akcja szła dalej. Taki zjazd jak powiedzmy "Amber" Zelaznego, gdzie pierwsze części to pierwszorzędne fantasy, a dalej to już brazylijska telenowela
Niemniej pewnie poczytam, czas chyba przypomnieć sobie ten cykl.to było 20 lat temu, ale z tego co pamiętamy to tylko dwie pierwsze części były spoko a dalej słabo nawet jak na standardy powieści young adult. w kolejnych tomach złoczyńcy zmartwychwstawali jeden po drugim, bo autor nie miał innych pomysłów
PS. zdaje się, że trójpalczasta Michalinka była fanką tego cyklu. Pewnie się ucieszy :)
Pierwsze części super, potem już wymęczone. Kupiłem ostatnio nowe zbiorcze wydanie. Ale po latach już mnie nie rzuciło na kolana i nie doczytałem do końca.
to było 20 lat temu, ale z tego co pamiętamy to tylko dwie pierwsze części były spoko a dalej słabo nawet jak na standardy powieści young adult. w kolejnych tomach złoczyńcy zmartwychwstawali jeden po drugim, bo autor nie miał innych pomysłów
Czarna Kompania to nie young adult (no chyba że całość fantasy tak zakwalifikujemy), ale dark fantasy. Ja bym powiedział że 4 pierwsze części są dobre (najlepsza 2 o ile pamiętam), dopiero potem właśnie autor z braku lepszych pomysłów zaczyna wprowadzać elementy typu "zabili go i uciekł", no i z klimatów podobnych do europejskiego średniowiecza przerzuca się na klimaty indyjskopodbne, obce kulturowo przynajmniej polskiemu czytelnikowi. Choć oczywiście siłą Czarnej Kompani jest przede wszystkim klimat - kampania najemników o setkach lat tradycji, szorstka męska przyjaźń, atmosfera duszna od... a zresztą nieważne [cool] tak 3palczasta rajfurka to chyba lubiła, pisywała jako Duszołap [czesc]
kokoń i forvalakato było 20 lat temu, ale z tego co pamiętamy to tylko dwie pierwsze części były spoko a dalej słabo nawet jak na standardy powieści young adult. w kolejnych tomach złoczyńcy zmartwychwstawali jeden po drugim, bo autor nie miał innych pomysłów
Czarna Kompania to nie young adult (no chyba że całość fantasy tak zakwalifikujemy), ale dark fantasy. Ja bym powiedział że 4 pierwsze części są dobre (najlepsza 2 o ile pamiętam), dopiero potem właśnie autor z braku lepszych pomysłów zaczyna wprowadzać elementy typu "zabili go i uciekł", no i z klimatów podobnych do europejskiego średniowiecza przerzuca się na klimaty indyjskopodbne, obce kulturowo przynajmniej polskiemu czytelnikowi. Choć oczywiście siłą Czarnej Kompani jest przede wszystkim klimat - kampania najemników o setkach lat tradycji, szorstka męska przyjaźń, atmosfera duszna od... a zresztą nieważne [cool] tak 3palczasta rajfurka to chyba lubiła, pisywała jako Duszołap [czesc]
Masz rację, nie było tam bohatera typowego dla ya, niemniej cykl był popularny chyba głównie w tej grupie wiekowej. Dzisiaj bym już nie dał rady tego przeczytać, podobnie zresztą jak Amberu czy Czarnoksiężnika z Archipelagu. Teraz wspominam to jako literaturę młodzieżową