Kodeń dzień trzeci
Umówiony byłem na zakupy u pani Apteczkowej na górze 9:00. Przede mną zakupy robił jakiś facet. Ja poczekałem aż sobie pójdzie. Matka pani Apteczkowej pani Teofila dała mi solidny sernik z brzoskwinia oraz ciasteczka orzechowe i kompot do popicia. Myślę no nieźle dobrze że śniadania nie jadłem. Potem pani. Apteczkowa dała mi do degustacji pulpet rybny Sugrow z karmelizowana cebula. Potem półmisek wędlin kiełbasa Sapiehy, szynką i boczek tegoż. Wszystko bym zjadł ale po tym serniku się zapchalem. Jeszcze degustacja dżemów dziem z derenia z dyni musztarda jabłkowa, musztarda dyniowa, dynia marynowana , pasztet z dziczyzny pasztet z drobiu. Sery twarogowe Ala korycińskie z 5 rodzajów czosnek , piri piri, orzech. Kurde tyle tego było że już nie mogłem jeszcze spróbowałem chleba.
Kiełbasa powinna być dobrze zapakowana, aby nie wydzielała zapachu, który mógłby być uciążliwy dla innych pasażerów (np. hermetycznie zamknięta w plastikowym pojemniku lub worku foliowym).
Za kupiłem u tych miłych pan zakupów na 100 zł. 20zl 200ml wódka dureniówka 40%, ser z pomidorami oraz ser z czosnkiem po 10zl, pęto kiełbasy Sapiehy 10zl. Pasztet z dziczyzny oraz z drobiu po 10zl. Dzień dureniowy za 20zl oraz musztardę z jablkiem Sapiehy 10zl. Za dawnych czasów musztardę wypijali się przed obiadem. Stąd nazwa musztarda po obiedzie. Uścisnąłem ta miła młoda panią. Podałem rękę obrączki nie miała ok 28lat dużo pogadaliśmy. Zaprosiłem ja na jarmark jakubowy w sierpniu do Szczecina. Ale ona mówi że ona tylko jeździ po Lubelszczyźnie po festynach. Czasem do Warszawy. Raz dostała zaproszenie do Poznania to jej Lublin zespół się 100km przed Poznaniem.
Na koniec wpisałem się w książkę pamiątkowa. Napisałem chwała wielkiej Polsce stołowy podróżnik tu był. Gdyby jakiś stulej z forume kiedyś odwiedził panią Apteczkową
Kiełbasa powinna być dobrze zapakowana, aby nie wydzielała zapachu, który mógłby być uciążliwy dla innych pasażerów (np. hermetycznie zamknięta w plastikowym pojemniku lub worku foliowym).
To ta dziewczyna miała zgrzewarkę pasztety i sery mi zgorzała. Kiełbasę też chciała ale mówię że nie bo do jutra zjem.
Wychodząc z kodeńskiej spiżarni dostałem smsa z hotelu robotniczego że anulują mi rezerwacje z powodu awarii. Wybuchł im piec elektryczny w kotłowni w obiekcie nie ma ogrzewania ani ciepłej wody. Naprawa potrwa 4dni.
Przez booking znalazłem coś w okolicy. Zapłaciłem i był jakiś problem. Wyskoczyło że dostanę zwrot kasy w ciągu 24h. Ale nic mi nie pobrało. Więc ponowiłem procedurę. Teraz się udało. Ok 19.30bede w Rzeszowie. Muszę się wydostać z Kodnia potem przez Białą Podlaską i Lublin(tam mam przesiadki) zajade do celu
No i nie ma tu żadnych dzieci z puszkami.