Micro, jak radzisz sobie w lesie ze
sraniem? walisz normalnie tam gdzie robisz czy idziesz w odosobnienie? wycierasz z liścia czy masz ze sobą papier? jak z liścia to co w takim razie zrobić w borze iglastym? nie podcierać w ogóle?
Mikrozeta tu w ogole pisze ? to chyba jakis podszyw [cool]
Sytuacja przedstawia się następująco. Z obsady męskiej nikt nie krępuje się spełnić grubszej potrzeby fizjologicznej podczas pracy w lesie. Przy czym najczęściej jest to obiektem niewybrednych żartów kadry robotniczej. Kadra menedżerska z reguły z wyższością powstrzymuje się od komentarzy, choć zdarza się, że nie wytrzymują. („Jaworek, mózgu tylko nie wysrajcie” i tego typu wypowiedzi). Robotnicy wtedy pochlebczo rechoczą. Z robotnikami płci żeńskiej jest inaczej. Jeszcze nie widziałem, żeby panie korzystały z krzaków na coś innego niż szybkie oddanie moczu lub papierosa. Albo robią to bardzo dyskretnie, albo naprawdę się powstrzymują. Mężczyźni natomiast często afiszują się wręcz z potrzebą, np głośno informując, że idą „się złamać”. Co do liści, moim zdaniem nikt ich nie używa. Każdy ma jakieś chustki czy papier toaletowy.
Sytuacja przedstawia się następująco. Z obsady męskiej nikt nie krępuje się spełnić grubszej potrzeby fizjologicznej podczas pracy w lesie. Przy czym najczęściej jest to obiektem niewybrednych żartów kadry robotniczej. Kadra menedżerska z reguły z wyższością powstrzymuje się od komentarzy, choć zdarza się, że nie wytrzymują. („Jaworek, mózgu tylko nie wysrajcie” i tego typu wypowiedzi). Robotnicy wtedy pochlebczo rechoczą. Z robotnikami płci żeńskiej jest inaczej. Jeszcze nie widziałem, żeby panie korzystały z krzaków na coś innego niż szybkie oddanie moczu lub papierosa. Albo robią to bardzo dyskretnie, albo naprawdę się powstrzymują. Mężczyźni natomiast często afiszują się wręcz z potrzebą, np głośno informując, że idą „się złamać”. Co do liści, moim zdaniem nikt ich nie używa. Każdy ma jakieś chustki czy papier toaletowy.
skróć to pedale do 1 linijki albo wypierdalaj w podskokach [czesc]
Ja zaś nie krępuję się podjadać.
Sytuacja przedstawia się następująco. Z obsady męskiej nikt nie krępuje się spełnić grubszej potrzeby fizjologicznej podczas pracy w lesie. Przy czym najczęściej jest to obiektem niewybrednych żartów kadry robotniczej. Kadra menedżerska z reguły z wyższością powstrzymuje się od komentarzy, choć zdarza się, że nie wytrzymują. („Jaworek, mózgu tylko nie wysrajcie” i tego typu wypowiedzi). Robotnicy wtedy pochlebczo rechoczą. Z robotnikami płci żeńskiej jest inaczej. Jeszcze nie widziałem, żeby panie korzystały z krzaków na coś innego niż szybkie oddanie moczu lub papierosa. Albo robią to bardzo dyskretnie, albo naprawdę się powstrzymują. Mężczyźni natomiast często afiszują się wręcz z potrzebą, np głośno informując, że idą „się złamać”. Co do liści, moim zdaniem nikt ich nie używa. Każdy ma jakieś chustki czy papier toaletowy.
chciałbym chociaż raz znaleźć się w tej sytuacji