wczoraj była rocznica lądowania na Księżycu - przypomnijmy
jak to było naprawdę. Kiedy podjęto decyzję o locie, wiadomo że mieli polecieć najlepsi z najlepszych, doświadczeni mężczyźni, którym można zaufać. Pod ręką byli tylko weterani z Wietnamu: Crisis i Morales. Przy czym ten pierwszy leczył ranę po Ofensywie Tet a ten drugi miał amnezję po pobycie w więzieniu Vietcongu, kiedy ranny został porzucony przez Dombala w dżungli. Morales nic nie pamiętał a Dombal zapijał PTSD, więc nie przyznawał się do niczego. Zapakowano obu do Apollo 11 i polecieli. I się kurrwa zaczęło. Morales na skutek stanu nieważkości wszystko sobie przypomniał a wiecznie pijany Dombal zarzygał kabinę i nie dało się oddychać. Lądowanie na Księżycu wypadło jeszcze gorzej, bo panowie wszczęli na powierzchni Srebrnego Globu karczemną bójkę, Crisis okładał Moralesa amerykańską flagą, którą tam mieli zatknąć a Morales obrzucał Crisisa regolitem i wielkimi głazami (ze względu na niższą grawitację mógł podnosić naprawdę wielkie kamole). W końcu Crisis uciekł do kabiny i odpalił silniki powrotne a Morales został na Księżycu i długo w eter niosło się jego wołanie, że "Dombal to śmieć i kurwa". Oczywiście NASA nie mogła tego transmitować, bo byłaby to kompromitacja, na szczęście przypomnieli sobie, że mają gotowe studyjne nagranie z lądowania z Armstrongiem i Aldrinem, które wcześniej nakręcił Kubrick, więc to puścili i ludzie do dziś uważają, że to prawda.