Niczym wygłodniały lampart...
Niczym wygłodniały lampart przeszukujący puszczę, z wielką godnością i całkowitą pewnością o słuszności swojego postępowania, ślizgając się po ziemi niczym wąż, przemierzam kolejne regały sklepu z ledami Pana Pawła, dostrzegając w oddali napis "WC tylko dla personelu" i niczym japoński ninja niezauważenie przechodzę pod ladą, obok obrotowego krzesła na którym sapie Typowy przysypiając z nudów i braku jakiejkolwiek klienteli, a gdy otwieram jego deskę klozetową od razu nurkuję ręką do kibla aby znaleźć tego jedynego jeszcze niespłukanego stolca Pana Pawła, który przykleił się do wewnętrznej ścianki kompaktu i gdy trafia on w moje ręce, z okrzykiem niczym wojownik plemenia apaczów wybiegam ze sklepu dostrzegając kątem oka w oddali goniącego mnie grubasa w turkusowej polówce, a gdy tylko dobiegam do kryjówki w krzakach za familokami, wkładam ów stolec prosto do moich ust, rozkoszując się jego smakiem i wyczuwając nutę wodzionki, rolady z kupustą modrą i żelu analnego, zaspakajam mój niedający się słowami opisać głód, odczuwając przy tym stan katharsis i całkowitego spełnienia swojej egzystencji.
Wybitne dzieło nurtu klotzurnizmu. 9.3/10 [cool]